Strona:Gaston Tissandier Męczennicy w imię nauki.djvu/211

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

W 1804 roku Jacquard, wróciwszy do Lyonu, znajduje uczciwego kapitalistę, przekonanego o użyteczności jego wynalazków, Kamilla Pernon’a, który dla jego warsztatów otwiera dziedzinę praktyki przemysłowej. Jacquard wchodzi w stosunki z Izbą handlową i Radą municypalną. Komisya, złożona z najbieglejszych fabrykantów, bada nowy mechanizm; jej świadectwo jest mu najzupełniej przychylne. Dekret cesarski upoważnia wkrótce administracyę municypalną Lyonu do kupna od Jacquard’a przywileju na jego wynalazek i nadaje mu dożywotnią rentę 3.000 franków.
Patent jego tem samem przechodzi na użytek ogółu. Nieszczęśliwy wynalazca oddaje więc swe odkrycie, dokonane piętnastoletnią pracą, okupione niedostatkiem i nędzą, za kawałek chleba. Wkrótce potem uprasza rząd o przyznanie mu wynagrodzenia 50 fr. za każdy warsztat swego pomysłu.
»Oto jeden, który poprzestaje na małem« — rzekł Napoleon, podpisując dekret.
Wszelako fatalna godzina cierpień nieszczęśliwego Jacquard’a zbliżała się. Wprowadzenie w bieg jego maszyny przejęło trwogą klasę roboczą. Rozgłaszano wszędzie, że nowy system odbiera zarobek i skazuje na nędzę tych wszystkich, którzy zarabiają na chleb w fabrykach tkanin przerabianych; okrzyki groźby podniosły się przeciw wynalazcy. Według rozdrażnionego tłumu był to zdrajca, który sprzedawał biednego robotnika bogatemu fabrykantowi i sam zaprzedał się cudzoziemcom.
Jacquard zaprzedany cudzoziemcom! on, tak poświęcający się ojczyźnie! Oto zapłata, jakiej doczekał się, zapłata za jego geniusz, noce bezsenne, łzy, bezinteresowność i patryotyzm!
Nienawiść do wynalazcy wzrastała, jak potok gwałtowny, który miał go porwać. Jacquard nie mógł pokazywać się bezkarnie na ulicach Lyonu; wygwizdywano go, znieważano publicznie. Jednego dnia, w blizkości bramy Saint-Clair, banda szaleńców rzuciła się na niego i powlokła nad brzeg Rodanu.