Strona:Gaston Tissandier Męczennicy w imię nauki.djvu/196

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

W tym to prawie czasie Filip Lebon rozmyślał nad wynalezieniem gazu oświetlającego; bawił wówczas w Brachay. Jednego dnia rzucił garść trocin drzewych do fiolki, umieszczonej nad ogniem. Wkrótce wywiązał się z niej dym obfity i ten nagle zapalił się pięknym, jasnym płomieniem. Od tej chwili przemysł objął w posiadanie jedną z najważniejszych i najużyteczniejszzch zdobyczy. Filip Lebon zapalił pierwszą lampę gazową. Niektóre umysły skłonne zawsze do nicowania każdej nowej idei, do rzucania kamieniem na człowieka, w którego mózgu błysła iskra geniuszu, usiłowały pozbawić Lebon’a zaszczytu wynalazku, utrzymując, że dokonał tego odkrycia przypadkiem. Co do nas, mniemamy, że przypadek przychylny jest wyłącznie geniuszowi, obdarzonemu wytrwałością, Czyż nie jest przypadkiem spadnięcie jabłka u stóp Newton’a, które go skłoniło dociekać przyczyn przyciągania ciał? Czyż nie przypadek wykrył temu geniuszowi tajemnicę ciążenia powszechnego? Ileż to razy wiatr północny strącał z jabłoni owoce, a czyż znalazł się jaki Newton! Iluż chemików przed Filipem Lebon’em spalało drzewo lub węgiel! Czy jednak choć jeden z nich pojął znaczenie tego procesu, pozornie tak prostego? Iluż ludzi patrzyło na pokrywę naczyń kuchennych, unoszącą się pod wpływem wrzenia wody! A jednak jeden tylko Watt z tej prostej obserwacyi odgadł maszynę parową.
Wyłącznie tylko geniuszom dano pojmować przyszłość i odróżniać z cudowną intuicyą zjawiska godne uwagi od błahych.
Po kilku dniach Lebon ocenił wartość tego doświadczenia i z bystrością umysłu, właściwą geniuszom, postanowił zabrać się do pracy. Wkrótce sprawdził, że drzewo i wogóle materyały opałowe mogą pod wpływem ciepła wywiązywać gaz zdatny do oświetlania i ogrzewania; zaobserwował niemniej, że gazowi, wydzielającemu się z drzewa spalonego, towarzyszą dymy czarniawe, woni ostrej, przypalonej. Chcąc otrzymać światło, potrzeba było gaz oswobodzić od tych obcych produktów. Lebon przepuszczał przez rurkę wydzielające się z palenia produkta, przechodzące do flaszy, napełnionej