Strona:Gaston Tissandier Męczennicy w imię nauki.djvu/179

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

bądź, Priestley chciał być wolnym — osiadł w Birmingham’ie i tu zarządzał głównym kościołem dyssydenckim.
Osobliwszy ten teolog, obdarzony umysłem wielce rozległym i liberalnym, walczył z prawowiernymi, z filozofami i sekciarzami, apostołował żarliwie w sprawie dyssydentów, w którym to przedmiocie napisał przynajmniej dwadzieścia tomów.
Zresztą nie domagał się niczego więcej dla protestantów, czegoby nie pragnął dla katolików. Dopominał się wolności sumienia dla wszelkiej religii. Władza kościelna poczytała za występek tę szlachetną bezstronność, a niektórzy fanatyczni dygnitarze okazywali mu z tego względu nieprzejednaną nienawiść. Miłość wolności skłoniła go do radosnego powitania rewolucyi francuskiej. Usiłowania jego w sprawie postępu tolerancyi, a zwłaszcza jego Odpowiedź na słynne Uwagi Burke’go, dotyczące prawdopodobnych następstw rewolucyi, przyniosły mu kandydaturę na członka Konwencyi Narodowej, przyznano mu tytuł obywatela francuskiego, a departament Orne wybrał go swym deputowanym. Priestley nie przyjął mandatu, lecz lubił zawsze wspominać o tem wzruszającem świadectwie szacunku, złożonem mu przez pierwszą Rzeczpospolitą.
Czternastego lipca 1791 r. kilku przyjaciół politycznych Priestley’a zapragnęło uczcić w Birminghamie rocznicę wzięcia Bastylii. Znakomity chemik mniemał, że należało mu nie brać udziału w tej uroczystości, lecz pomimo jego roztropnej oględności oskarżony został, iż sam tę manifestacyę wywołał. Wskutek podżegania pastorów anglikańskich i stronników rządu podburzono lud przeciw niemu.
Wkrótce też zaszła scena straszliwa. Miejsce, w którem zgromadzili się współbiesiadnicy, zostało otoczone i złupione. Priestley’a między nimi nie było, rzucono się więc na jego dom, ognisko tylu odkryć użytecznych i tylu prawd nowych. Napastnikami byli po większej części robotnicy z Birminghamu, zaślepieni wściekłym szałem politycznym. Rzucili się oni na bibliotekę, podarli książki, połamali narzędzia, rozproszyli rę-