Strona:Gabryel d’Annunzio - Intruz.djvu/364

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

mego spojrzenia nagle wybuchnęła łkaniem. Mnie potrzeba było nadludzkiego wysiłku, aby się od łez powstrzymać, ale to mi się nie udało; zdawało mi się, że mi topnieje dusza. Do serca spłynęła mi dobroć całego śwista, wszystko razem w ten dzień niezapomniany.