Przejdź do zawartości

Strona:Gabriela Zapolska-Panna Maliczewska.djvu/115

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
STEFKA.

Z damą?

DAUM.

Pani Maliczewska!

(Stefka gra na nosie).
DAUM.

Pani Maliczewska!

BOGUCKI (ubiera się).

Ale niebawem przyjdę... Pani pozwoli.

STEFKA (koło drzwi podaje mu kapelusz).

Mój panie! niech pan przyjdzie! prędko! prędko!...

BOGUCKI.

A ty pozwolisz? —

DAUM (kwaśno).

Proszę!

BOGUCKI (śmieje się).

Bez entuzyazmu! ale to mniejsza

(do Dauma)

Zostajesz?

DAUM.

Trochę.

BOGUCKI.

Do widzenia!

STEFKA.

Do widzenia! Pa!...