Przejdź do zawartości

Strona:Gabriela Zapolska-Panna Maliczewska.djvu/007

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pełnia całą izbę. Przez chwilę słychać monotonny głos Edka i pluskot wody w balii, po chwili Edek wstaje, idzie do chleba, kraje kawałek, je i wraca na miejsce nie przerywając głośnego mamrotania. Wreszcie Żelazna podchodzi do stołu zaczyna przewracać wszystko, zła, czegoś szuka.

SCENA l.
EDEK — ŻELAZNA.
EDEK.

No!

ŻELAZNA (szuka na stole przy którym uczy się Edek).

Ty... no...

EDEK.

Proszę nie przewracać...

ŻELAZNA.

Niech Kulesza się ustąpi.

EDEK.

Nie przewracać!

ŻELAZNA.

Tu była farbka do bielizny, gdzie jest?

EDEK.

A mnie co do tego?

ŻELAZNA.

Tu była farbka? gdzie jest.