Strona:Feliks Kon - Etapem na katorgę.pdf/62

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Dopiero o świcie opuściliśmy gościnnych towarzyszy i wraz ze strażnikami powróciliśmy do swej wieży...
Nudno już tu nam było, brakło nam tych twarzy rozgorączkowanych, tych oczu błyszczących, tych głów gorących... Być może, że, gdybyśmy dłużej tam zostali, prędkoby nas znużył ten chaotyczny nieład, ten wieczny hałas, i że nasze schludne odosobnione celki wydałyby się nam bardziej ponętnemi, ale po jednej nocy spędzonej w tak licznym a sympatycznym gronie, od naszej wieży wiało na nas pustkami...
Na szczęście mieliśmy do spełnienia leżący na nas obowiązek napisania obszernego sprawozdania ze sprawy „Proletarjatu“ i to nam znacznie skróciło czas pobytu w więzieniu. Obowiązek ten spełniliśmy zbiorowo, ale, niestety, i w tym wydawnictwie nie obeszło się bez ołówka redaktorskiego. Kilka lat potym wpadła mi do rąk zawierająca to sprawozdanie broszura „Z pola walki“, i wiele miejsc znalazłem w niej zmienionych nie do poznania... W wydaniu rosyjskim też wprowadzono zmiany...
Bądź co bądź broszury te zrobiły swoje, imiona pierwszych męczenników socjalizmu w Polsce poszły w świat robotniczy, a wraz z niemi szeroko rozbrzmiały hasła, za które tak godnie i dumnie śmierć ponieśli.