Strona:F. Antoni Ossendowski - Huculszczyzna.djvu/58

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

postępu ma jednak dla gór i dobre skutki, bo oto worochteńscy watahowie i juhasi niebawem już staną się wzorem dla innych pasterzy połoninnych. Zostali oni bowiem częściowo ujęci w karby przez Dyrekcję lasów państwowych, z całą stanowczością występującą w obronie najżywotniejszych potrzeb Hucułów. Wielki istotnie był po temu czas! Huculi — właściciele połonin, z różnych powodów, przedewszystkiem jednak na skutek rozdrobnienia własności ziemskiej pomiędzy członkami rozradzających się rodzin i ogólnego zubożenia, potracili połoniny — to najważniejsze źródło swego dobrobytu. Połoniny przeszły do rąk kapitalistów, przeważnie żydowskich, i wtedy zaczął się niebywały wyzysk gazdów, posyłających swoje bydło na letni wypas w góry. Nowi właściciele nie dbali o stan połonin i te wkrótce niemal całkowicie utraciły znaczenie pastwisk, porósłszy szczawiem alpejskim i kwaśnemi trawami, a tego wszystkiego tknąć nie chciały ani konie, ani krowy i owce. Z braku dobrej paszy marnieć zaczęła rasa bydła, degenerować się i coraz częściej ulegać różnym chorobom. Ciężki był to cios dla pasterskiej Huculszczyzny! Jednak obecnie znaczna część połonin worochteńskich przeszła już w ręce lub pod dozór rządu i powierzona została opiece poszczególnych nadleśnictw, odgrywających rolę tak zwanych „deputatów“, czyli właścicieli połonin, przyjmujących bydło na wypas. Nadleśniczowie rozpoczęli energiczną walkę z „zakwaszeniem“ połonin, a w tym celu uczą juhasów przenoszenia koszar owczych codziennie na inne miejsca, aby gleba nie była nadmiernie użyźniona, zapędzania bydła rogatego na noc do obór z cementowemi gnojówkami, użyźniania jałowych części połonin i nieużytków i wreszcie zastosowania w gospodarce poło-