Strona:F. Antoni Ossendowski - Huculszczyzna.djvu/11

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

i dębów i opadnie nagle na równinie, gdzie fioletowe i niebieskie fale płyną po złotych niwach i gdzie od wieków istniejące znaczne skupienia ludzkie — Stanisławów, Kołomyja, Dolina, Nadwórna, Delatyn, Kuty i Śniatyń troskają się o spokój i dobrobyt ludzi, co lesiste i połoninne wierchowiny za siedzibę sobie obrali.
Ten to kraj jeszcze w drugiej połowie ubiegłego wieku stanowił odwieczną ojczyznę Hucułów. Burze dziejowe, głębokie wstrząsy społeczne i polityczne zmusiły ten prastary szczep góralski do cofnięcia się ku Prutowi i zamknęły go wreszcie w granicach Beskidu Huculskiego, Czarnohory i grani połoninnej, na najdalej ku południowi wysuniętym krańcu Polski.
Na ich dawnych ziemiach rozsiedli się Bojkowie i inni Rusini, ale ślad swój Huculi odcisnęli tu na całem życiu górali gorgańskich, mających swe zagrody pomiędzy Świcą i Łomnicą i nad — Bystrzycą Nadwórniańską, chociaż i poza nią przetrwały jeszcze broniące barwnej i tradycyjnej swojszczyzny wsie i zagrody huculskie. Ostatnie to oazy, ostatnie niezdobyte jeszcze reduty, świadczące o dawnych granicach Huculszczyzny, w naszych żelaznych czasach odsuniętej za obie Bystrzyce — Sołotwińską i Nadwórniańską.
Granice te ogarniają znaczną część Karpat Wschodnich, dzwona jednego z największych w Europie systemów górskich — Alp, łańcucha skalnego, który zaczyna się w okolicach Nicei nad morzem Liguryjskiem, a kończy się koło Warny — nad morzem Czarnem. Stanowiąc środkowe ogniwo tego łańcucha, w dwóch miejscach opierają się Karpaty o Dunaj, który przy ich początku oddziela je od wschodnich gałęzi alpejskich przedgórzy, a przy końcu — pod Orsową — od systemu Bałkańskiego.
Cały ten splot górski przeżył niezmiernie burzliwe dzieje, wypiętrzył się bowiem nagle w okresie trzeciorzędowym, gdy to potworzyły się wymyślnie powyginane fałdy i płaszczowiny przy nasunięciu jednych warstw na drugie. Wtedy też zdarzyły się liczne i potężne spękania, zapadnięcia się w niektórych grzbietach, wylewy law, a na południowych zboczach powstały nawet wulkany czynne. Tam i sam przechowały się jeszcze resztki dawnych gór, które wznosiły się tu przed ostatecznem wypiętrzeniem się całego łańcucha. Woda, powietrze i klimat zmieniły oblicze i zarysy pierwotnego grzbietu, niszcząc go, zdzierając te lub inne warstwy i tworząc odmienne krajobrazy górskie. Jakżeż stare są te szczątki powoli zanikających łańcuchów i szczytów! Nieprzerwanym korowodem przepłynęły nad niemi burzliwe czasu potoki; kataklizmy gigantyczne