Przejdź do zawartości

Strona:F. Antoni Ossendowski - Gasnące ognie.djvu/110

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
82
GASNĄCE OGNIE

Ojcze przebacz im, albowiem nie wiedzą co czynią!
Żal szczery i wyrzuty sumienia ogarnęły duszę moją.
Długo pozostawałem samotny, nieruchomy i zamyślony.
Może wszystko to, co jest, być powinno, aby się spełniło, co ma być spełnione.
Może stoi to w wyrokach Bożych, aby w ludziach budzić uczucia, nic wspólnego z ziemią nie mające?
O, Jesu, splendor aeternae gloriae, solamen peregrinantis animae: apud te est os meum sine voce et silentium meumloquitur tibi!
Niezawodnie tak samo myśleli stronnicy Chrystusa, gdy podżegany przez starszyznę motłoch jerozolimski żądał od Piłata:
— Wypuść nam Barabasza, a Jezusa ukrzyżuj!
Usta uczniów i naśladowców Nazareńczyka milczały w tej strasznej chwili, albowiem miało się dokonać to, co przepowiedzieli Prorocy.
Milczeli też wtedy, gdy Judasz w ręce wrogów wydał Chrystusa.
Jeden tylko z uczniów odważył się na czyn protestu i obrony Mistrza.
Inni milczeli, strachem zdjęci, lub bezsilni wobec konieczności wypełnienia proroctwa o Mesjaszu...
Silentium meum loquitur Tibi...
Czułem to w tej godzinie wieczornej, gdy księżyc srebrzył krzyż na bazylice, a głosy ludzkie zacichały powoli, przyziemne, bluźnierczo-zuchwałe.
Teraz zaś wołam gorąco z głębi stroskanego serca:
Albowiem wszyscy synami Bożymi jesteście przez wiarę, która jest w Chrystusie Jezusie.
Nie jest Żyd, ani Greczyn, nie jest niewolnik, ani wolny, nie jest mężczyzna, ani niewiasta; albowiem wszyscy wy jedni jesteście w Chrystusie. A jeźliście wy — Chrystusowi, tedyście — nasieniem Abrahamowem, dziedzicami wedle obietnicy.