Przejdź do zawartości

Strona:F. A. Ossendowski - Lenin.djvu/166

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
132
F. ANTONI OSSENDOWSKI


kul padały setki skazanych na śmierć rewolucjonistów, więzienia zostały wypełnione po brzegi politycznymi przeciwnikami cara.
Witte, w obawie o swoją karjerę, rozpędził Radę robotniczych delegatów, wtrącając najbardziej radykalnych mówców do więzienia i oddając ich pod sąd.
Uljanow-Lenin ukrył się w Finlandji.
W małej mieścinie fińskiej potajemnie zamieszkał obywatel niemiecki, drukarz z zawodu, Erwin Weikoff. Odbywał ciągłe wycieczki pomiędzy Kuokkalą, Perkiarwi, Wyborgiem i Helsingforsem, a wszędzie miewał spotkania z różnymi ludźmi, dążącymi do niego z Rosji.
Pewnej nocy do małego domku, stojącego w podwórzu, otoczonem świerkami, zapukano trzy razy, a po krótkiej przerwie — jeszcze dwa.
Był to znak umówiony.
Mały, barczysty człowiek o potężnej czaszce łysej, otworzył drzwi. Na progu stał młody robotnik w czarnym palcie z nastawionym kołnierzem.
— Włodzimierzu Iljiczu, to ja — Badajew! Przyprowadzam wam gości — rzekł, wyciągając rękę do gospodarza.
— Ach, bardzo się cieszę, towarzyszu! — odpowiedział Lenin. — Wchodźcie, proszę!
Do pokoju weszło trzech marynarzy i młody pop o szeroko rozwartych, marzycielskich oczach.
Wszyscy usiedli. Badajew opowiadał:
— Towarzysze Dybienko, Żelezniakow i Szustow byli majtkami na pancerniku „Patiomkin“, który podniósł flagę rewolucyjną.
— Pozdrawiam was, towarzysze! — zawołał Lenin. — Proletarjat nigdy nie zapomni waszego czynu! Stał się on bowiem zarodkiem rewolucji we flocie! Opowiedźcie mi cały przebieg sprawy.
Marynarze długo mówili ponuremi głosami. Gdy doszli do rozbrojenia ich w porcie rumuńskim, Dybienko rzekł:
— Uciekliśmy z Rumunji i szukaliśmy was po świecie, abyście postanowili, co mamy robić teraz?
Lenin odpowiedział natychmiast: