Strona:Emilka ze Srebnego Nowiu.pdf/94

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Wróciłaś ścieżką Wysokiego Jana?
— Ach! Więc to nie jest nasza ścieżka?
— Nie, a powinna być nasza. Przed 50 laty wuj Archibald sprzedał tę połać ziemi ojcu Wysokiego Jana, staremu Michałowi Sullivanowi. On wybudował mały domek wpobliżu stawu i mieszkał tam, dopóki się nie pokłócił z wujem Archibaldem, co oczywiście nastąpiło po krótkim czasie. Wówczas przeprowadził się do domu po drugiej stronie drogi i tam mieszka obecnie Wysoki Jan. Elżbieta chciała odkupić od niego ten grunt, ofiarowywała mu cenę dwa razy wyższą od istotnej wartości, ale Wysoki Jan nie chce sprzedać... powodzi mu się dobrze, w lecie ma tutaj pastwisko. Elżbiecie jest ten intruz na naszych gruntach solą w oku, a Wysoki Jan wie o tem i napawa się jej przykrością, zaspokaja tem swą żądzę zemsty.
— Dlaczego on się nazywa Wysoki Jan?
— Bo jest to duży, chudy chłop. Lecz mniejsza o niego. Pokażę ci mój ogród, Emilko. To mój ogród. Elżbieta zarządza folwarkiem. Ale mnie pozostawia ogródek, chcąc mi wynagrodzić swój postępek: wepchnęła mnie, jak wiesz, do studni.
— Nie wiem! Czyżby!
— Tak. Nie rozmyślnie, rzecz jasna. Byliśmy dziećmi, ja tu przyjechałam w odwiedziny, robotnicy naprawiali studnię tutejszą, czyścili ją. Ja wyprowadziłem Elżbietę z równowagi, to nie było trudno, rozumiesz? wyprowadzić ją z równowagi; uderzyła mnie w głowę. Widząc jej podniesione ramię, cofnęłem się, ażeby uniknąć ciosu i spadłem w ten otwór, głową naprzód. Zapomnij, że ci to opowiedziałem. Na dnie było błoto i glina, ale, spadając, uderzyłem

88