Strona:Emilka ze Srebnego Nowiu.pdf/393

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

dziecko majaczyło. Doktór Burnley przyszedł, był zaniepokojony, piorunował bez przyczyny, zapisał inne lekarstwa.
— Muszę jechać do Charlottetown, dokąd zostałem wezwany do ciężko chorego na zapalenie płuc — rzekł — wracam wieczorem. Emilka jest bardzo niespokojna. Widocznie reaguje silnie na gorączkę. Co to za niedorzeczności ona plecie o jakiejś Królowej Wichrów?
— Czy ja wiem — odrzekła ciotka Elżbieta zatroskana — ona zawsze tak plecie, nawet, gdy jest najzdrowsza. Allanie, powiedz mi, proszę, czy niema niebezpieczeństwa?
— Niebezpieczeństwo zawsze jest możliwe przy tego rodzaju odrze. Nie lubię tych objawów, wysypka powinna być już widoczna, a tymczasem, niema śladu plam na ciele. Gorączka jest bardzo wysoka... ale nie trwóżmy się jeszcze. Gdybym uważał, że Emilka jest zagrożona poważnemi komplikacjami, nie jechałbym do miasta. Oszczędzaj jej wszelkich wzruszeń, staraj się zaspakajać wszystkie jej kaprysy, nie podoba mi się to majaczenie. Ona robi wrażenie strasznie wstrząśniętej, przygnębionej; czy miała jakiś ciężar na sercu w ostatnich czasach?
— Nie wiem o niczem podobnem — odrzekła ciotka Elżbieta. Nagle pojęła z goryczą, że przecież ona niewiele wie o duszy tego dziecka. Emilka nigdyby nie przyszła do niej ze zwierzeniami.
— Emilko, co cię dręczy? — spytał doktór Burnley łagodnie, bardzo łagodnie. Ujął delikatnie drżącą, wilgotną rączkę.

387