Strona:Emilka ze Srebnego Nowiu.pdf/372

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

zapisana, zawsze zjawiała się w tajemniczy a nieoczekiwany sposób nowa w szufladzie jej biurka. Kuzyn Jimmy miewał widocznie przeczucia, co stanowiło właśnie jego Jimmy’owaty charakter.
Pewnej nocy, leżąc w łóżku i patrząc przez otwarte okno w księżyc, oświetlający dolinę, olbrzymi na czystem niebie bez jednej chmurki, powzięła świetną myśl.
Pośle swój najnowszy poemat do „Tygodnika”, wychodzącego w Charlottetown.
„Tygodnik” miał kącik poetycki, gdzie często drukowano wiersze „młodych talentów”. W duchu uważała Emilka swoje utwory za lepsze, niż większość „poezji” zamieszczanych w „Tygodniku” i prawdopodobnie nie myliła się.
Tak była przejęta tą myślą, że nie mogła usnąć do późnej godziny, wcale nie chciała spać. Tak cudnie było leżeć tutaj, natężać wzrok w ciemnościach i wyobrażać sobie przebieg wypadków. Widziała już swoje wiersze wydrukowane, podpisane: E. Byrd Starr, widziała oczy ciotki Laury, jaśniejące dumą i zachwytem, widziała, jak pan Carpenter pokazuje te wiersze obcym ludziom: „To są utwory mojej uczennicy, zdolnej dziewczynki!”, widziała zazdrość, lub podziw w oczach koleżanek i kolegów, widziała siebie samą na szczycie górskim, niekoniecznie alpejskim, uświetniającą swym podpisem martwy kamień przy schronisku.
Nareszcie nadszedł dzień następny. Emilka poszła do szkoły, tak roztargniona, tak pochłonięta swym projektem, że odpowiadała źle na wszystkie pytania pana Carpentera. Niezadowolenie zacnego nauczyciela ma-

366