Strona:Emilka dojrzewa.pdf/127

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

raniu, niż o niej samej. Różnica polega na tem, że Ewelina ubiera się dla innych, a Ilza dla siebie samej. Muszę napisać o niej szkic, gdy ją lepiej poznam. Będzie to przyjemność i zadośćuczynienie.

Po raz pierwszy spotkałam ją u Ilzy. Przedstawiła ją Marja Carswell. Ewelina popatrzyła na nas, jest trochę wyższa ode mnie, jest zresztą o rok starsza i rzekła:

— Ach, panna Starr? Słyszałam, jak moja ciotka, pani Henrykowa Blake, rozmawiała o pani.

Pani Henrykowa Blake jest to eks-panna Brownell. Spojrzałam Ewelinie prosto w oczy i rzekłam:

— Niewątpliwie odmalowała pani Henrykowa Blake pochlebny mój wizerunek.

Ewelina roześmiała się. Nie lubię tego śmiechu. Doznaje się wrażenia, że ona śmieje się z człowieka, a nie z tego, co ten człowiek powiedział.

— Do jakich pism pisuje pani? — spytała Ewelina słodko.

Wie doskonale, że nie pisuję do żadnych; jeszcze nie!

— Do „Enterprise”, wychodzącego w Charlottetown, do „Tygodnika Shrewsbury”, to wszystko narazie — odrzekłam. — Właśnie zawarłam z niemi umowę: będę otrzymywać 200 centów za każdą wiadomość nadesłaną do „Enterprise” i 25 centów na tydzień za list z kroniki towarzyskiej, napisany dla „Tygodnika”.

Ewelina zdziwiona była moją ironją. „Najmłodsze” nie używają zwykle tej broni. To jest przywilej Junjorów i Senjorów.

123