Strona:Elwira Korotyńska - Złocista Różyczka.djvu/14

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Nie myśl tak źle o mnie, moja jedyna, — odezwała się Różyczka, — nie cenię tak dalece pieniędzy, żeby stawiać je wyżej nad przyjaźń.
Ucałowawszy się serdecznie, raz jeszcze zaprzysięgły sobie przyjaźń dozgonną.
Kochały się bardzo, jedna bez drugiej żyć prawie nie mogła, stanowiły jakby jedno serce i jedną duszę.
Pewnego razu zdarzył się niebywały wypadek na pensji.
Zginął drogocenny pierścionek Krysi. Jeszcze wieczorem był na palcu i szczyciła się nim, opowiadając, ile ojciec za niego zapłacił.
Nazajutrz już go nie było. Położyła go, jak zwykle na stoliku obok łóżka w sypialni, widziały to dziewczynki, mające swe łóżeczka koło Krysi, a tym-