Strona:Elwira Korotyńska - Pierwsza nagroda Naci.djvu/14

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Felcia (podchodzi nieśmiała do Naci): Naciu, nie bój się, ja nie pozwolę iść do przełożonej... Będę miała drugą nagrodę, to wszystko jedno, abym miała wewnętrzne zadowolenie.
Nacia (rzuca się jej na szyję): O, tyś sto razy lepsza odemnie! Przebacz!
Felcia (całuje ją): Wcale się nie gniewam i nikt o tem wiedzieć nie będzie. Słyszysz, Ziutko?
Ziutka: Dla ciebie gotowam na wszystko, a i Nacia poprawi się teraz...
Nacia: O, tak! tak! I poniewierać nikim nie będę!
Ziutka: Jakżeż się cieszę! Niema tego złego, coby na dobre nie wyszło!

Nacia, Ziutka i Felcia (przytulone do siebie, stoją czas jakiś, poczem słychać głosy wesołe za drzwiami, wpada Julka, służąca)


Julka: Na smaczny podwieczorek!
Nacia: Pójdziemy razem!
Julka: Starczy dla panienek!
Felcia: I ja?
Ziutka: Ty najpierwsza! Jesteś najszlachetniejsza i najgodniejsza siedzieć przy stole w domu Naci rodziców...
Nacia: Będę bardzo szczęśliwa, jeśli zechcesz do mnie przychodzić...
Felcia: O, z największą radością, o ile czas pozwoli.
Nacia i Ziutka (wołają) : Niech żyje nowa przyjaciółka! Niech żyje szlachetna i dobra Fela! (wychodzą).

(Zasłona spada)