Strona:Elwira Korotyńska - Dzielna Basia.djvu/7

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jąc nim energicznie. — Szwaby przyszły i zasypują szrapnelami!
Mówiąc te słowa nie był smutny ani zrozpaczony, przeciwnie, wypowiadał wszystko tonem wesołym.
— Co? mam już wstawać? — pytał Bolek zaspany jeszcze — tak prędko? Ależ spać mi się chce! Dopiero się położyłem...
I odwrócił się znów do ściany, zakrywając kołdrą głowę.
— Bolek! — wołał już głośniej pan Raczyński — to nie żarty! Niemcy strzelają! Musimy iść do piwnicy!
To mówiąc wyciągał chłopca z łóżka, pomagając mu się ubierać i pchając przed sobą ku drzwiom.
Posuwając tak w ciemności, wprowadził go do piwnicy, mówiąc:
— Teraz nie pozostaje nam nic in-