Strona:Elwira Korotyńska - Dary szczęścia.djvu/5

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
DARY SZCZĘŚCIA

Straszna nędza panowała w chacie Filipa, łaciarza starego obuwia.
Rodzinę miał liczną: żona, pięcioro dzieci i starzy rodzice zamieszkiwali nędzną, chylącą się ku ziemi chateczkę.
Dzieci były małe, najstarszy miał lat ośm. Cóż mogła pomódz w wyżywieniu rodziny taka słaba, nędzna kruszyna?
Mały Jędrek czuł się jednak w obowiązku, choć w czemkolwiek pomódz swemu wiernemu ojcu, to też obiegał codzień chaty sąsiednie i pytał, czy nie ma kto obuwia do załatania?
Śmieli się sąsiedzi, żartowali z czyhającego na dziury w butach, chłopca i mówili:
— Poczekaj, dopierom kupił, przyjdź mały za pół roku.
Czasami jednak zdarzało się coś do