Strona:Eliza Orzeszkowa - W zimowy wieczór.djvu/77

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

demończyka, jak spojrzenie rzymskiego Spartakusa. A wiesz dlaczego Spartakus uczułby najmocniej i cierpienia Heloty i nikczemność jego władcy?... Ale pocóż szukać przyczyn dla uczuć tak sprawiedliwych, i wygrzebywać motywy pojęć, nam wszystkim, ludziom dzisiejszym, tak dobrze znanych?
»Motywy, pobudki, okoliczności łagodzące winy, lub je obciążające, posiadają niezmierną wagę w dziejach występków i zboczeń jednostek. Lecz zbiorowe sprawy niechaj sobie szczęśliwie pod skalpel analizy biorą społeczeństwa wystygłe, spróchniałe, niewiele już popraw bytu swego mogące się spodziewać od przeszłości. Tak też one czynią, i grzęzną, grzęzną po uszy w swem tradycyjnem błocie, powstanie jego subtelnie tłómacząc, a dzieło czyszczenia i osuszania swych gruntów odkładając na potem, na kiedyś, kiedy się rzecz wedle ich zleniwiałego rozumu dosyć już wyjaśni. My, młodzi, świeżo przybywający na arenę cywilizacyjnych prac i walk, niecierpliwsi jesteśmy, rzutniejsi. Świeże nasze siły, domagają się jak najprędszego użycia, niesterane namiętności przygłuszają często głos samego rozumu. U nas, gdy idzie o sprawy zbiorowe, złe jest złem, dobre dobrem, krzywda krzywdą i krzywdziciel krzywdzicielem, jakich-