Strona:Eliza Orzeszkowa - Pieśń przerwana.djvu/222

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
210
ELIZA ORZESZKOWA

cie małemu gankowi, który nie był pusty.
Na wązkiej ławce siedziała tam staruszka w czarnej sukni i w białym czepku. Robiła pończochę, której druty w promieniu słońca migotały dokoła rąk jej, jak iskierki stalowe.
— Pewnie pani Dut...kiewiczowa.
Namyślał się chwilę, potem otworzył bramkę w sztachetach i wszedł do ogrodu przyległego. Staruszka, siedząca na ganku, widząc nadchodzącego, podniosła się z siedzenia, i gdy on witał ją uchyleniem kapelusza, zagadała pierwsza, z uśmiechem dobrodusznym na ustach szerokich.
— Czem mogę służyć księciu panu? Niech książe pan będzie