Strona:Edward Redliński - Konopielka.djvu/96

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

śpio sama. Tyle że trzeba wcisnąć babke do dzieciow.
Dunaicha pytajo, jakże obydwoje Litwiny zmieszczo sie w babczynym łożku? Niewąskie ono, ale zobacz ty, jaka Litwinicha gruba! Toż jej dwiema rękami nie obejmiesz!
To może Litwinow przenieść zapiec z ich łożkiem, a babczyne wystawić dla pani do pokoju? radżo Dunaj, zapomniawszy, że babczyne łóżko krótkie, o, tyle trzeba by paninych nogów uciąć, żeb sie pani zmieściła, pokazuje jej ile. I radze, że lepiej bedzie jak do dzieciow abo do babki pójdzie Litwin, a pani legnie z Litwinicho: Litwinicha gruba, pani cieńka, zmieścicie sie.
Uczycielka sie przeciwi: nie, nie, ja chce spać sama, musze mieć oddzielne i łóżko i pokój.
Zaraz, zaraz, a u Kuśtykow? przypomniało sie Dunaisie: Na Szymonowym szlabanku, co?
A dzie legno Szymon, jak sie im zabierze szlabanek, pytajo Dunaj.
Dunaicha najpierw bez słowa w głowie wszystkich układajo, przekładajo, a poprzekładawszy tłómaczo: Na nowym łóżku śpio Handzia, Kazio i Stach, na starym babka, Jadzia i Szymonicha, Szymon na szlabanku, w pokoju. Zrobi sie tak: Szymon zostawio szlabanek dzie był i bedzie pani miała i spanie, i pokoj. A teraz co z Szymonem: Szymona sie położy zapieco na starym łóżku.
Z babko, żonko i córko? krzywio sie Dunaj: