Strona:Edmund Różycki (Szkic biograficzny).djvu/52

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

do głębi uczuciem świętego zapału do spełnienia powinności... „A tego wrażenia — mówi on dalej — jakie na nas wywarły słowa generała, jako nagroda za męstwo do nas wypowiedziane, nie zapomnę do śmierci... Oto, w chwili gdy wszyscy oczekiwali dalszych rozkazów, przybył przed nasz front sam generał, z wypogodzoną twarzą i zawołał z widoczną radością a donośnym głosem: „Dziękuję wam, bracia! Dziś daliście dowód, iż godni jesteście praojców naszych, którzy nigdy nie stawali tyłem do nieprzyjaciela, lecz przodem. Rozkaz mój wyboru ochotnika był tylko próbą młodego żołnierza, którąście mężnie wytrzymali, jak każdemu żołnierzowi polskiemu przystoi“...
Od sześciu dni manewrował już generał ze swym oddziałem, a Wysockiego sił wciąż nie widziano; nie były one jeszcze gotowe do wymarszu, z powodu opieszałości różnych galicyjskich komitetów, które je sztyftowały. Wieści nadchodzące z Galicyi znać ich prędko nie obiecywały, postanowił przeto Różycki wzmacniać się siłami miejscowemi. Ciągnęły od Żytomierza piesze partye ku dolnej Słuczy; w Miropolu połączyć się z nim miały. Po południu, 15 maja, stanął on pod rzeczonem miasteczkiem, zkąd wobec paru szwadronów powstańczego rekonesansu, wycofali się kozacy: obóz swój rozwinął pod mieściną, i nazajutrz, o świcie, był atakowany przez siły nieprzyjacielskie, nietyle przeważne jak wyborowe; składały się bowiem z 4 kompanij finlandzkich strzelców, o broni nader celnej, i ze znacznej liczby kozaków. Piechota Różyckiego chwilowo wstrzymywała nacisk na mia-