Strona:Edmund Różycki (Szkic biograficzny).djvu/24

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ską młodszą, uczącą się w różnych zakładach stolicy, wyszukiwano tych, co już zbiegiem okoliczności skazani byli na zmoskwicenie, otrząsano z nich pilnie wszelką pleśń obcą, starano się w organizmy napozór obumierające dla narodu wlać ducha narodowego, zapoznawano więc je ze wszystkiem co swojskie, przemawiano do nich językiem nader wzniosłym, językiem uczuć narodowych, mową wiary religijnej, której zarzewie przechowywało się prawie zawsze na dnie ich duszy... W ten sposób wytworzył się stosunek, łączący młodzież polską uniwersytecką z młodzieżą różnych szkół wojskowych i niewojskowych: stosunek ten uchodził oka władz, lub nie zwracano nań uwagi, w mniemaniu, iż tu dla rządu nic niema niebezpiecznego; nie rozumiano natury tego stosunku. Pierwotna cywilizacya rossyjskiego narodu, niezłagodzona prądami myśli wyższej, nie umiała odczuć całego piękna, które istniało w tym stosunku dusz młodocianych, wznoszących się ku wyżynom najszczytniejszego piękna. Poziome umysły Rossyan widziały jedynie w owem ciągnieniu pacholęcych kadetów do dojrzalszej uniwersyteckiej młodzieży chęć zabawy i wesołego użycia krótkich chwil urlopu; nie przypuszczano wcale myśli wyższej... Wśród uczęszczających na te zebrania był szesnastoletni Edmund Różycki... Wynalazła go w korpusie kadetów młodzież akademicka, do której skoro raz zbliżył się, już z nią stosunków nie zrywał, poświęcając wszystkie wolne godziny, w których zakład mógł opuszczać, na odwiedzanie owej patryotycznej młodzieży.