Strona:Edmund Jezierski - Prawda o Sowietach.djvu/42

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

szkoły według klucza klasowego, to jest dzieci biedaków, a po za nawiasem pozostawiano dzieci średniaków. Kiedy zaś zbierano składkę na szkołę, to, ma się rozumieć, obciążano nią przedewszystkiem średniaków, ci nie płacą i szkoła pozostaje bez środków, a niekiedy nawet zostaje zamkniętą“.
Tu szczególnie wspaniałe jest to „ma się rozumieć“. Biedacy się uczą, a płacą „ma się rozumieć“ średniacy. Nawet dla komunisty stały się wstrętnemi te „klasowe podstawy polityki“. „Waśń — pisze on: na wsi nie tylko nie starają się załagodzić, lecz, przeciwnie, podniecają ją... Taka polityka brzemienna jest zazwyczaj w szkodliwe następstwa: nasze stawianie na biedaka okazuje się częstokroć nadzwyczaj chwiejnem. Biedakowi nie jesteśmy w stanie pomóc, a średniacy przechodzą w stosunku do nas do opozycji. Nakoniec cieniutka warstwa zamożnych włościan, która w niektórych miejscach stanowi kułacką część ludności, zupełnie jawnie znajduje się w wrogim stosunku ku nam“.
Autor żąda; ażeby „bez szczególnej potrzeby nie naklejać etykiety kułaków na te warstwy ludności, które wcale kułakami nie są. Inaczej nigdy nie zostanie rozwiązane zagadnienie związku miasta ze wsią“.
Taż sama polityka nie pozwala na prawidłowe zorganizowanie na wsi kredytu. Włościanie są o wiele mądrzejsi i praktyczniejsi od władzy. Oto jak objaśniali autorowi swój stosunek do kredytu:
„Tow. Martynow, oto jaką jest nasza sytuacja; biedakom nie można dawać dużego kredytu, nie tylko traktora, ale nawet i konia, gdyż nie mogą oni ich wy-