Strona:E. W. Hornung - Tragiczny koniec.pdf/33

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wił się wśród nas, a zdejmując pospiesznie strzelbę, wiszącą na ścianie kajuty, zabierał się do odejścia, nie odzywając się do nas wcale.
— Co zamierzasz uczynić? — zawołała Enid w najwyższem przerażeniu.
Zatrzymał się na chwilę, poczem siląc się na swobodny ton odpowiedział z uśmiechem:
— Spostrzegłem dużego ptaka na wodach, także gatunek... sokoła, i postanowiłem go sprzątnąć; — to rzekłszy, wyszedł na pokład.
— Zawsze okrutny — szepnęła młoda dziewczyna, gdy dały się słyszeć strzały szybko po sobie następujące.
Chciałem wyjść, by zobaczyć, co się dzieje, ale drzwi były na klucz zamknięte. Gdy zbliżałem się do mego poprzedniego siedzenia, kula przeleciała tuż nad głową Enidy i byłaby niewątpliwie ugrzęzła w mojej czaszce, gdybym przed chwilą nie był zmienił miejsca.
— Podły, podły, — wołała nieszczęśliwa dziewczyna.
W tejże chwili usłyszeliśmy strzały w pewnem oddaleniu i znowu kula utkwiła w ścianie kajuty.
— Jesteśmy ścigani! — zawołałem. — Kładź się pani na ziemi, inaczej zginiemy.
Wyciągnęliśmy się wzdłuż tapczana i mogli rozróżnić wyraźnie głosy ścigających nas i wzywających do zatrzymania statku, ale Deedes odpowiadał im tylko