Strona:E. W. Hornung - Pamiętnik złodzieja.pdf/28

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Mówiąc to, chwyciłem go za ramię.
— Odgadłem niestety! — rzekł z taką powagą, która mnie nawet zdziwiła.
— Nie ty bynajmniej, ona mnie wyratowała; przyczynia mi to najsroższych cierpień! — zawołałem.
Opowiedziałem mu, co zaszło, szczycąc się w żalu moim tą, którą z jego winy straciłam na zawsze. Gdym kończył mówić, doszliśmy do High-Street; dźwięki tanecznej muzyki dochodziły wśród ciszy nocnej z Pokojów Cesarskich; zawołałem dorożkę, a Raffles odchodząc, rzekł do mnie:
— Nie należy mówić, że smuci mnie, co zaszło. Wyznanie tego smutku w podobnych okolicznościach powiększa jeszcze wyrządzoną zniewagę. Wierz mi jednak, Bunny, przysięgam, że nie domyślałem się, iż ona jest w tym domu.
W głębi serca uwierzyłem jego słowom, lecz nie chciałem okazać tego.
— Wspominałeś sam przecież, że odezwę twoją wysłałeś do niej na wieś? — zauważył Raffles.
— List, pisany tej nocy i ukradkiem przez nią znoszony do skrzynki pocztowej był właśnie odpowiedzią, jakiej wyczekiwałem niecierpliwie — odparłem z goryczą — byłbym to pismo otrzymał jutro. Teraz nie dojdzie mnie już od niej żadne słowo ani w tem, ani w przyszłem życiu; straconą jest dla mnie na zawsze! Nie składam całej winy na ciebie. Nie wiedziałeś tak dobrze jak ja, że ona tu bawi. Skłamałeś jednak o wyprowadzeniu się z domu na Palace-Gardens jej rodziny i tego kłamstwa nie przebaczę ci nigdy!
Uniosłem się gniewem; dorożka czekała tymczasem.
— Nie dodam nic nad to, com już powiedział — rzekł Raffles, wzruszając ramionami. — Czy było to