Strona:E. Korotyńska - Złamany krzak.djvu/12

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 10 —

Naraz przed wejściem do domu, przystanęła myśląc: Nikt mnie nie widział w ogrodzie, nikogo nie było. Ojczulek w szpitalu u chorych, Józio na lekcji, po cóż mam się przyznawać?
Pędem wbiegła do swego pokoiku i zasiadła do czytania książki z powiastkami, którą otrzymała od ojca.
Gdy Józio skończył lekcje, wszedł do jej pokoiku, wołając:
— Cóż to się stało, że nie biegasz w ogrodzie? Taka cudna pogoda, słonko świeci radośnie, czy masz jaką ciekawą powiastkę?
Dziewczynka była bardzo blada i jakby zmieszana, gdy, spojrzawszy na Józia, odpowiedziała na pytanie.
Nie chce jej się biegać po ogrodzie, głowa trochę boli, woli siedzieć w domu i czytać.