Strona:E. Korotyńska - Ptaszek i dzieci.djvu/8

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 6 —

ptakom okruchy. Ale jednak bała się ptaszynka ludzi i ukrywała się przed ich oczami, gdyż widziała złych chłopców, włażących nieraz na drzewa i zabierających pisklęta.
Od paru dni nasz ptaszek prawie nie wychodził z gniazdka. Zjadał zapasy, czekając, aż uśmierzy się zawieja i wicher.
Wtedy zeszedłby z drzewa i poszukał rzucanych przez dobrą dziewczynkę okruszków.
Ale nie ustawała zadymka. Bardziej jeszcze się wzmogła i zagrażała zniszczeniu wszystkiego, co napotkała na swej drodze.
W domu leśniczego, ojca Zosieńki, siedziano przed kominkiem, ogrzewając zziębnięte ręce.
Właśnie leśniczy wrócił z obchodu