Strona:E. Korotyńska - Krysia u cyganów.djvu/16

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

się czym zajęła? No, dobrze, ale muszę ją umalować na cygankę, bo nam odbiorą...
Targając, popychając biedne dziecko, gdy wódz odszedł, umalowała jej twarzyczkę sadzami, tłuszczem zaś z sadzami posmarowała jej złote włoski, tak, że dziewczątko zupełnie stało się do siebie niepodobne.
Cyganka palrzała z zadowoleniem i złośliwością na swoje dzieło — nie cierpiała dziecka od pierwszego wejrzenia, teraz zaś tym bardziej, gdy dowiedziała się, iż nie wolno jej gnać do roboty.
W różny sposób starała się biednej Krysi dokuczyć, lecz czujne oko cygana powstrzymywało jej niegodziwość.
Wreszcie dojechali do miejsca swego dłuższego tu zwykle pobytu. Była