Strona:E. Korotyńska - Dwaj Przyjaciele.djvu/16

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 14 —

— Ja nigdy nie kłamię! — bronił się zapłoniony ze wstydu chłopiec — kłamstwo jest grzechem. Hej, Tumry!
Pies gdzieś się zaprzepaścił, ale na wołanie Janka przybiegł z drugą rybą w pysku.
— A widzi pan, że nie kłamię, złapał drugiego szczupaczka.
— Ej, ty rybaku — żartował leśnik, zwracając się do psa — pójdziesz do aresztu za kradzież, nie wykręcisz się lizaniem mi rąk, patrzcie, jaki mądry! Wziął się na sposób, wychudły, jak szkielet, chce więc utyć, łowiąc cudze ryby. No, chodźcie obaj do mieszkania, zjecie cośkolwiek i pogadamy.
Gdy weszli, zdziwiła się najpierw pani leśniczyna, potem postawiła przed Jasiem miskę mleka zsiadłego i talerz dobrze okraszonych kartofli,