Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 6.djvu/47

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   37   —

Praw gościnności, i tam, bez wahania,
W krwi jego serca rękę mą omyję.
Ty idź do miasta i przynieś mi wieści,
W jakim jest stanie, kto ma być zabrany
Na zakładnika.
1 Żołnierz.  Czy sam iść tam nie chcesz?
Aufidiusz.  Czekają na mnie w cyprysowym gaju,
Tam, na południe od miejskiego młyna,
Znajdziesz mnie łatwo, i tam mi opowiesz,
Jak sprawy idą, abym do ich kroku
Ja także podróż moją zastosował.
1 Żołnierz.  Twój rozkaz, wodzu, wykonam bez zwłoki.

(Wychodzą).

AKT DRUGI.
SCENA I.
Plac publiczny w Rzymie.
(Wchodzą: Meneniusz, Sycyniusz, Brutus).

Menen.  Powiada mi augur, że tej nocy odbierzemy wiadomości.
Brutus.  Dobre, czy złe?
Menen.   Nie wedle życzeń ludu, bo lud nie kocha Marcyusza.
Sycyn.  Natura uczy zwierzęta, jak rozpoznawać przyjaciół.
Menen.  Powiedz mi, proszę, kogo wilk kocha?
Sycyn.  Jagnię.
Menen.  Prawda, żeby je pożreć, jakby pragnęli głodni plebejusze pożreć Marcyusza.
Brutus.  To jagnię, które jak niedźwiedź beczy.
Menen.  To niedźwiedź raczej, który jak jagnię żyje. Oba jesteście już starzy, odpowiedzcie mi na jedno pytanie, które wam zrobię.