Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 3 Mowy.djvu/350

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

IV. Opanowała mię tedy taka chęć powrotu, że ani wiosła, ani wiatry niecierpliwości mojej zadosyć uczynić nie mogły; nie żebym miał nadzieję wrócenia na czas, lecz żebym później niż sobie życzyłem Rzeczypospolitej nie winszował. Przypłynąwszy tedy prędko do Welii, widziałem Brutusa, z jakiem mojem zmartwieniem, nie mówię. Wstyd mi było, żem śmiał wracać do tego miasta, z którego Brutus musiał ustęąić, i żem się spodziewał znaleźć bezpieczeństwo, gdzie on żadnego nie znalazł[1]. Nie widziałem go jednak podobnie jak ja wzruszonym. Wsparty przekonaniem najpiękniejszego i najchwalebniejszego czynu, nie użalał się bynajmniej na swój los, nad naszym się litował.

Od niego naprzód dowiedziałem się o mowie L. Pizona mianej w senacie pierwszego sierpnia; chociaż on małe znalazł poparcie, jak słyszałem od Brutusa, w osobach, od których największego spodziewać się był powinien, za świadectwem atoli samego Brutusa (nad które co ważniejszego?), i stosownie do pochwał dawanych mu przez tych wszystkich, których później widziałem, zjednał sobie, jak mi się zdawało, wielką sławę[2]. Przyspieszyłem tedy mój powrót, chcąc pójść za tym, za którym obecni senatorowie nie poszli, nie żebym co dokazał, bo nie miałem ani tej nadziei, ani środków po temu, lecz jeżeliby co na mnie jako na człowieka śmiertelnego przypadło (a zdawało mi się że prócz zakreślonego przez naturę kresu i losu wszystkim ludziom spólnego, zagrażało mi wiele innych przypadków), lecz żebym podnosząc dziś głos zostawił Rze-

  1. Cicero ad Atticum, XVI, 7. Ponieważ lud był bardzo oburzony na Brutusa i Kassiusza, senat chcąc ich uchronić od niebezpieczeństwa, wyprawił ich z Rzymu pod pozorem zaopatrzenia w żywność stolicy, zkąd im jako pretorom oddalić się na dłużej nad dziesięć dni nie wolno było. — Welia czyli Helia, dziś Castello a matę della Brucca, nad ciaśnina Sycylijską.
  2. Jestto ten sam L. Kalpurniusz Pizo Cesoninus, konsul 58 roku, którego Cycero w mowie mianej przeciw niemu 55 roku tak haniebnie oszkaradził, a który na to nie zasługiwał. Lubo teść Cezara zawsze go nakłaniał do pokoju, nie złączył się z Antoniuszem, nie oświadczył się przeciw mordercom Cezara, a w mowie pierwszego sierpnia powstał gwałtownie na Antoniusza za zerwanie zawartej z senatem 17 marca zgody, ale go inni senatorowie nie poparli. Brutus widząc się w Welii z Cyceronem, nie mógł się wychwalić Pizona za jego mowę. Nie był tedy Pizo tak złym obywatelem, jak go Cycero przed jedenastą laty odmalował.