Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 3 Mowy.djvu/144

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Wystąpił problem z korektą tej strony.

brwiami, ani przed cymbałami i grzechotką twego kollegi uciekłem; ani byłem tak bojaźliwy, żebym, kierując w największych burzach i falach statkiem Rzeczypospolitej, i zaprowadziwszy go w całości do portu, zląkł się chmurki na twojem czole i cuchnącego oddechu twego spółurzędnika. Inne ja widziałem wiatry; inną burzę zdała postrzegłem; innym nawałnicom nad karkami naszemi wiszącym nie ustąpiłem, ale sam jeden dla dobra wszystkich im się nastawiłem. Jakoż po mojem oddaleniu się wszystkie one zbrodniarskie miecze z rąk okrutnych wypadły. A ty, głupi i szalony człeku, kiedy wszyscy dobrze myślący ukryci i zamknięci smucili się, świątynie jęczały, same nawet domy okryły się żałobą, ściśle się złączyłeś z tym szkodnym zwierzem (z Klodiuszem), z bezecnych sprosności, z pragnienia krwi obywatelskiej, ze wszystkich szkaradnych występków, z bezkarnych czynów haniebnych złożonym, i w tej samej świątyni, w tem samem miejscu i czasie otrzymałeś zapłatę nie tylko mego, ale i ojczyzny upadku.

X. Mamże mówić o dni onych biesiadach, o twojej radości, o złożonych ci powinszowaniach, o nieumiarkowanych pijatykach z twymi ohydnymi towarzyszami? Kto cię w onych dniach trzeźwym, kto czem zajętym, roby godnem było wolnego obywatela, kto nakoniec w publiczności widział? gdy tymczasem dom twego spółurzędnika rozlegał się od śpiewu i brzęku cymbałów, on sam nagi na biesiadzie tańcował, a zataczając taneczne kręgi na koło Fortuny nie pomniał. Ale ten człowiek, nie taki elegancki hultaj, ani taki muzyki miłośnik, leżał wtenczas w wyziewie wina i smrodzie swych Greków: mówiono wtedy że jego biesiady, wśród onej żałoby Rzeczypospolitej, podobne były do biesiad Lapitów i Centaurów[1], tylko trudno powiedzieć, czy więcej wypił, czy wyrzygał i odlał. A ty wzmiankujesz o swoim konsulacie, i śmiesz mówić żes był konsulem w Rzymie? Co? myślisz że konsulat zależy na liktorach i lamowanej todze? znak godności, co go za swego konsulatu nawet Sex. Klodiuszowi pozwoliłeś nosić. Czy myślisz że żeby być konsulem, dosyć ubrać w szatę urzędową tego psa Klodiuszowego? Trzeba żeby w konsulu była odwaga, mądra rada, wierność, czujność, powaga, troskliwość, trzeba nakoniec żeby pełnił gorliwie wszystkie obowiązki konsulatu, a przedewszystkiem, co już samo imię oznacza,

  1. Odyssea Homera, XXI, 293. Ziemiaństwo Wirgiliusza, II, 455.