Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 3 Mowy.djvu/14

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Wystąpił problem z korektą tej strony.

miejscu skarcił i wniwecz obrócił mąż wielkiej powagi, P. Serwiliusz. A choćbym nawet zdołał wyrównać mu w mocy i tej rzadkiej i prawie bozkiej powadze, nie wątpię że pocisk rzucony ręką nieprzyjaciela zdałby się wam nie tak ostry i przeszywający, jak oręż którym go kollega jego ojca dokonał[1].
II. Chcę jednak zdać sprawę z mego postępku tym, którym się zdawało żem się zbyt wczora oburzył i dalej gniewem uniósł, niżeli dozwala spokojny rozum mądrego człowieka. Nic nie uczyniłem w gniewie, nic w zapamiętałości, nic czegom długo nie rozważył, nad czembym się oddawna nie namyślił. Zawszeni się, senatorowie, z otwartą nieprzyjaźnią oświadczał dla dwóch ludzi, którzy, kiedy powinni byli bronić mnie wraz z Rzecząpospolitą i uratować mogli, kiedy same znaki władzy przypominały im dopełnienie obowiązku konsulów, kiedy nie tylko powaga wasza, ale prośby wasze wzywały ich do niesienia mi pomocy, naprzód mnie opuścili, potem zdradzili, nakoniec sami się na mnie porwali, i w nagrodę haniebnego frymarku razem z Rzecząpospolitą z gruntu obalić i zgładzić chcieli; dla ludzi, którzy, w czasie swych krwawych i zgubnych rządów, ani murów naszych sprzymierzeńców od klęsk wojny uchronić, ani ich na miasta nieprzyjacielskie zwalić nie mogli, ale za to chciwi zdobyczy, po wszystkich moich domach i dobrach zburzenie, pożogi, spustoszenie, rabunek, zniszczenie roznieśli. Z temi jędzami piekielnymi i podpalaczami, z temi strasznemi potworami, z tymi skaźcami Rzeczypospolitej, powiadam to głośno, postanowiłem do upadłego wojować, nie tak dla mojej i moich urazy, jak dla tego że krzywda wasza i wszystkich dobrych obywatelów tego wymagała.

III. Co do Klodiusza, moja ku niemu nienawiść nie jest dziś większa, jak była kiedym się dowiedział, że go opalonego płomieniami ofiary najświętszego obrządku, przebranego za kobietę, schwytanego na cudzołóztwie, z domu najwyższego kapłana wypędzono. Zaraz, mówię, wtenczas przeczułem, zaraz wtenczas zdała naprzód przewidziałem, jaka burza powstać i zawisnąć miała nad Rzecząpospolitą[2]. Widziałem że nieukrócona swawola, wyuzdana śmiałość

  1. P. Serwiliusz Izauryk był konsulem wraz z Appiuszem Klaudiuszem Pulchrem, ojcem Klodiusza, roku 79.
  2. Pisząc do Attyka wkrótce po tym wypadku, Cycero wyraził tę sarnę obawę. Cicero ad Atticum. I, 13.