Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 1 Mowy.djvu/231

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ucztę: prosi Rubriusza żeby kogo mu się podoba na nie zaprosił, i tylko dla niego jednego, jeśli mu się tak zdawać będzie, miejsce zostawił, syna nawet swego, wybornego młodzieńca, do jednego z swoich krewnych z domu na wieczerzę posyła. Rubriusz zaprasza towarzyszów Werresa, który im daje naukę jak sobie począć mają. Wcześnie przychodzę: do stołu siadają: wszczyna się rozmowa: zachęcają się pić po grecku[1]. Gospodarz przyprasza: goście żądają większych puharów: rozmowę powszechną i wesołością ożywia się uczta. Rubriusz widząc że się w głowach wszystkim zagrzało: «Proszę, powiada, Filodamie, czemu swej córki do nas przywołać nie każesz?» Ten, ponieważ był surowych obyczajów, sędziwego wieku, a do tego ojcem, osłupiał na te słowa niecnego człowieka. Rubriusz nalega. Filodamus, żeby coś odpowiedzieć: «Nie jest, rzecze, w zwyczaju u Greków, żeby kobiety znajdowały się na ucztach między mężczyznami.» Wtedy jeden ztąd, drugi zowąd krzyczy: «Ha! to już nie do zniesienia: trzeba zawołać tę niewiastę!» i zaraz Rubriusz każe swoim niewolnikom bramę zamknąć i przy drzwiach pokoju stanąć. Gdy Filodamus pomiarkował co się święci, i że się na zgwałcenie córki zanosi, niewolników swoich przywołuje, każe im nie uważać na siebie, córki tylko bronić, i jednemu z nich po syna skoczyć, żeby mu dać znać jakie nieszczęście w domu się zdarzyło. Tymczasem powstaje zgiełk w całym domu: wszczyna się bitwa między Rubriusza i gospodarza niewolnikami. Miotany był w domu własnym ten zacny i między swoimi najpierwszy człowiek: każdy go szturchnął lub potrącił, nakoniec sam Rubriusz ukropem oblał. Na odebraną wiadomość syn zadyszany do domu spieszy, życie ojca, niewinność siostry ratować. Jak tylko o tem Lampsaceni usłyszeli, wszyscy jednej myśli, wszyscy zarówno wzruszeni i szacunkiem dla Filodama i wielkością bezprawia, w nocy przed dom się zbiegli. Tu liktor Werresa, Korneliusz, którego Rubriusz wraz z niewolnikami jakby na straży dla uprowadzenia niewiasty postawił, zabił, niektórzy niewolnicy ranieni, sam Rubriusz w natłoku ranę odebrał. Werres widząc że jego żądza taki rozruch wznieciła, rad był, gdyby mógł, wymknąć się jakim sposobem.

XXVII. Nazajutrz rano schodzą się mieszkańcy na zgromadzenie:

  1. Grecy za każdym kielichem wspominali bogowi swych przyjaciół, za których zdrowie pili, na co wszyscy odpijali.