Strona:Drugie życie doktora Murka (Tadeusz Dołęga-Mostowicz).djvu/238

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dla dyrektorostwa Czabanów, zakładano już armaturę i wiórkowano posadzki.
Jednocześnie zgromadzenie akcjonarjuszów uchwaliło nową emisję i akcje zostały rozchwytane. Dwa nowe banki otworzyły poważne kredyty śmiałemu przedsiębiorstwu. W zagranicznych pismach ilustrowanych pojawiły się artykuły reklamujące. Dwa międzynarodowe towarzystwa turystyczne przyjęły wzamian za pakiet akcyj Medany zobowiązanie szerokiej propagandy nowego polskiego uzdrowiska „najnowocześniejszego i najbardziej luksusowego w Europie“.
Czaban zdołał przekonać władze wojskowe, że w interesie obrony państwa leży urządzenie pod Medaną niewielkiego lotniska, w związku z czem bataljon saperów przystąpił do niwelacji wyznaczonego terenu.
Długie pociągi towarowe zwoziły granit z Wołynia, marmury z Kieleckiego, drzewo z Wileńszczyzny, żelazo i stal ze Śląska, cement i szkło, węgiel i żwir, tysiące skrzyń, pak, maszyn.
W oczach rosła Medana.
— Patrz — mówił Murkowi Czaban. — Patrz! To nietylko miljony rosną! To i my rośniemy! Czyż nie warto żyć, gdy się widzi, że się nie jest byle idjotą! Że się ma coś na tym świecie do zrobienia i że się umie to zrobić?
I rzeczywiście w atmosferze tej olbrzymiej wytężonej pracy, w powszechnem podnieceniu, w zbiorowym wysiłku był mocny, zaraźliwy entuzjazm, który ogarniał wszystkich i nie mógł ominąć Murka. Medana działała hypnotycznie, zasłaniała sobą wszystko, koncentrowała na sobie wszystkie myśli i wszystkie zainteresowania każdego, kto w luźny bodaj sposób wiązał swoje sprawy ze sprawami gigantycznego przedsiębiorstwa.
Opowiadając Arletce o Medanie, Murek mimowolnie wpadał w zapał, aż mu kiedyś powiedziała: