Przejdź do zawartości

Strona:D. M. Mereżkowski - Zmartwychwstanie Bogów.djvu/228

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

z przyległościami alchemikowi Galeotto Sacrobosco i jego siostrzenicy, monnie Kassandrze, bawiącym od niedawna w Medyolanie.
Po pierwszym najeździe Francuzów, po zrabowaniu domu monny Sidonii, opuścili Lombardyę i przez lat dziesięć podróżowali po Wschodzie. Krążyły o nich dziwne pogłoski: powiadano, że alchemik wynalazł kamień filozoficzny, zamieniający ołów na złoto; powiadano dalej, że monna Kassandra zrabowała bogatego kupca ze Smyrny, którego poznała w Konstantynopolu. Mówiono wreszcie, że alchemik otrzymawszy od gubernatora Syryi znaczne summy na doświadczenia naukowe, uciekł z pieniądzmi. Jedno było faktem niezaprzeczonym, a mianowicie, że opuścili Medyolan ubodzy, a powrócili z dużym majątkiem.
Dawna czarownica, wychowanka monny Sydonii, piękna Kassandra pościła, uczęszczała do kościoła i rozdawała jałmużny ubogim. Siostry klasztorne kochały ją bardzo, a nawet biskup okazywał jej szacunek. Jednak złośliwe języki dowodziły, że pobożność jest udana, że Kassandra pozostała poganką, że uciekła z Rzymu przed świętą Inkwizycyą i że wcześniej czy później oboje zostaną spaleni żywcem.
Ser Galeotto lubił zawsze Leonarda i dawał mu do czytania rzadkie dzieła, które przywiózł ze swych podróży. Giovanni zaglądał do niego coraz częściej, pod różnemi pozorami, a w istocie dla zobaczenia Kassandry.
Naprzód dziewczyna patrzała na niego podejrzliwie, odgrywała przed nim rolę skruszonej grzesznicy, mówiła o swoim zamiarze wstąpienia do klasztoru, ale, widząc, że obawy i podejrzenia są płonne, nabrała szczerości.
Przypominali sobie dawne rozmowy z przed lat dziesięciu, gdy byli prawie dziećmi oboje i spotykali się na odludnem wzgórzu obok klasztoru św. Radegundy, i gdy mu przepowiadała zmartwychwstanie bogów olimpijskich.
Teraz żyła w odosobnieniu, jak zakonnica; bywała często chora lub udawała chorobę, godzinami całemi przebywając w swoim pokoju, urządzonym jak muzeum.