Strona:D. M. Mereżkowski - Julian Apostata.pdf/247

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Mim jednakże zginę, — dodał z dumnym uśmiechem — będziemy walczyli jeszcze! Chciałbym, ażeby wrogowie moi byli godnymi mej nienawiści, nie zaś mej pogardy... Zaiste, kocham swych nieprzyjaciół, ponieważ mogę ich zwyciężać i uczuwać moc swoją! Noszę w sercu radość Dyonizosa! Starożytny tytan dźwiga się, kruszy swe łańcuchy — i oto jeszcze raz zapłonie na tej ziemi ogień Prometeusza! Tytan przeciw Galilejczykowi!... Idę dać ludziom wolność i wesołość taką, o jakich marzyć nie śmieli. Galilejczyku! panowanie twoje rozwiewa się, jako cień! Radujcie się, pokolenia i narody ziemi! Jestem zwiastunem życia, jestem wyzwolicielem, jestem... Antychrystem!

III

W sąsiednim klasztorze, przy zamkniętych szczelnie drzwiach i okiennicach, rozlegały się uroczyste śpiewy duchownych. Zdaleka zalatywały odgłosy pieśni bachicznych. By je stłumić, zakonnicy złączyli swe głosy w jeden jęk żałosny:
„Przecz-żeś nas, o Boże, do końca odrzucił? Przecz-że się rozpaliła zapalczywość Twoja przeciwko owcom pastwiska Twego?
„Podałeś nas, jako owce na żer, a między pogan rozproszyłeś nas. Podałeś nas na wzgardę sęsiadom nanaszym, na szyderstwo i na pośmiechym, którzy są około nas.”
Dawne słowa proroka Daniela nabierały nieoczekiwanego znaczenia:
„Wydał nas Pan królowi Odstępcy, na całym świecie najzłośliwszemu!”