Strona:Czarodziejska sakiewka i dziwna czapka.djvu/22

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   20   —

Właśnie przechodziła tamtędy księżniczka, a widząc śliczne złociste jabłuszka, przystanęła przed Feliksem i kupiła z nich jedno.
Zaledwie zjadła kawałek, krzyk żałosny rozległ się koło pałacu, wywołując z niego służbę i rodzinę.
Feliks umykał co mu sił starczyło, słysząc wciąż poza sobą przenikający krzyk nieszczęsnej księżniczki.
Tymczasem w pałacu zapanował powszechny smutek. Rozbiegli się słudzy po doktorów, rodzice lamentowali patrząc na swą ukochaną córkę z rogami. Księżniczka zawodziła wciąż rozpaczliwie.
Wszyscy doktorzy i wszyscy czarnoksiężnicy byli bezsilni wobec tego nieszczęścia. Nie widzieli już dla księżniczki ratunku.
Wtedy to Feliks przebrał się za uczonego doktora, włożył okulary, płaszcz błękitny i powiedział służbie, aby go za-