Strona:Czarna msza.pdf/47

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

czyzna, a za nim kobieta. „Czyście przynieśli co?“ zapytuje przybywających jeden z „kapłanów“ stowarzyszenia. „Tak, lecz nic nie powiedzieliśmy służącemu; ciało zostawiliśmy w powozie“. Uderza wpół do jedenastej.
— „A zatem wejdźmy do laboratorjum. Proszę zadzwonić na służącego, niechaj przygotuje gabinet“, odzywa się jeden z milczących dotychczas dostojników. Podczas tego przyniesie się na górę ciało. Potem, zwracając się do kobiety: „Ile czasu nie jadła pani?“ — Od czterech godzin.
Otwierają przygotowaną salę. Jest to duży pokój ze stołem po środku. Kobieta siada na nim. Zawiązują jej oczy, początkowo czarną opaską ze specjalnie silnie do oczu przylegającemi miejscami; potem inną opaską, białą; potem trzecią, zawiązując całą głowę z wyjątkiem nosa i ust. Podczas tego wniesiono trupa kobiety i ułożono go na stole.
Kapłani przybrali się w rodzaj stuł i komż. Jeden z nich ujął hostję. Kobieta, uśpiona magnetycznie, zaczęła przemawiać.
Rozkazała, by ją komunikowano, oraz wszystkich obecnych, wymawiając wyrzeczenie się Jezusa i życzenie, by imię Jego