Strona:Cyklista na wycieczkach. Lwów-Gdańsk.pdf/11

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Jeżeli dotąd posługiwaliśmy się częścią kolejami, to teraz postanowiliśmy, a co ważniejsza dotrzymaliśmy postanowienia, całą drogę aż do Gdańska odbyć wyłącznie na rowerze, co nam przyszło tem łatwiej, że drogi pruskie są po nad wszelki opis znakomite. Kaucji za maszynę nie składa się tam wcale, za przewóz koleją nic się nie płaci, a służba z wielką uwagą obchodzi się z cyklem. We wtorek, dnia 4 sierpnia, zapłaciwszy bardzo skromny rachunek w pierwszorzędnym hotelu „Victoria“, który zdumiewał nas ładem i pościelą, zdającą się wonieć czystością, wyjechaliśmy o g. 6 r. i stanęliśmy na obiad w Graudenz, o którem nikt nie wie lub wiedzieć nie chce, że nazywał się Grudziądzem. Postanowiłem sobie przez całą drogę nie używać innego języka, jak polski, pomimo to cyklizm jest tak rozpowszechnionym i tak dobrze widzianym, że na każdym kroku i w każdem mieście łatwo się o tem przekonać było, a wszyscy najchętniej udzielali nam wskazówek i informacyj Zaopatrzywszy się w mapę, która nam miała ułatwić dalszą drogę do Gdańska, przeprawiliśmy się promem parowym przez Wisłę i w bardzo pospiesznem tempie dotarliśmy do Neuenburga (Nowe). Zanim weszliśmy do miasteczka, wdrapaliśmy się na stromy brzeg Wisły,