Strona:Charlotte Brontë - Dziwne losy Jane Eyre.pdf/410

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Zadrżałam, słysząc to zaślepiające twierdzenie.
— Widzisz teraz, nieprawdaż, jak stoi sprawa? — ciągnął dalej. — Spędziwszy młodość i wiek męski poczęści w niewypowiedzianej niedoli, a poczęści w ponurej samotności, po raz pierwszy znalazłem przedmiot prawdziwej miłości — znalazłem ciebie. Ty jesteś mojem lepszem „ja“, ty jesteś moim dobrym aniołem. Silne uczucie przywiązuje mnie do ciebie. Uważam cię za dobrą, inteligentną, uroczą; gorące, poważne uczucie zrodziło się w mojem sercu. Ku tobie ono dąży, ciebie wciąga w głąb i w źródło mego życia. Istnienie moje wije się wkoło ciebie i, płonąc czystym, potężnym płomieniem, stapia ciebie i mnie w jedno.
Czując to i wiedząc, postanowiłem pojąć cię za żonę. Mówić mi, że już mam żonę, to puste drwiny: ty wiesz teraz, że miałem tylko ohydnego demona. Źle zrobiłem, że próbowałem cię oszukać; ale lękałem się pewnego uporu, który masz w charakterze. Lękałem się uprzedzeń wpojonych od dzieciństwa; chciałem cię posiąść bezpiecznie, zanimbym zaryzykował zwierzenia. To było z mej strony tchórzostwem, powinienem był odwołać się do twej szlachetności i wspaniałomyślności odrazu, tak jak to czynię teraz, powinienem był odsłonić przed tobą wyraźnie życie moje, pełne męki, opisać ci głód i pragnienie wyższego, godniejszego istnienia, wykazać ci nie moje postanowienia, (to za słabe słowo), ale nieodpartą we mnie konieczność kochania wiernie i dobrze, jeżeli będę nawzajem wiernie i dobrze kochany. Wtedy powinienem był prosić cię o przyjęcie mojego zobowiązania i o danie mi twojego. Joanko, daj mi je teraz!
Milczałam.
— Dlaczego milczysz, Joanko?
Szarpała mną męka nadludzka: jakgdyby kleszcze z rozpalonego żelaza ściskały we mnie wnętrzności. Straszna chwila: pełna walki, czarna jak noc! Nigdy żadna żyjąca istota nie mogła pragnąć lepiej być kochaną, niż ja kochaną byłam, a tego, który mnie w ten sposób ko-