Strona:Bruno Jasieński - Pieśń o głodźe.djvu/023

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

i jeszcze
odbity, jak od gutaperkowej posadzki
lecę.
odskakuję od gzymsuw, jak piłka,
z deszczem
i w gurę wystszelam świece.


gumową czaszką o bruk
i wyżej
hop !
odbijam śę zpowrotem.
do gury i na duł.
z rozpostartymi rękami lecę pod strop
i znowu na źemię spadam.


już myśli, jak kobiety, walą śę z nug,
oćężałe,
jak kłęby w zbużonym ruszće.
jeszcze hwila i czaszka tszaśńe o bruk.
— pomużće !
— pomużće !!
— pomużće !!!


pszybiegli wystraszeńi.
otoczyli kołem.
w rozpostartego wparli pszerażone oczy.