Strona:Bruno Jasieński - Człowiek zmienia skórę.djvu/352

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

sta. Murri wymówił się, — nigdy publicznie nie występował. Clarka pamiętają z pierwszego wystąpienia; wiedzą o jego udziale w likwidacji przerwy na kotlinie, i byłoby dobrze, gdyby właśnie on wystąpił.
Clarke przecząco kiwnął głową. Halcew usiłował nalegać, lecz Clarke odmówił stanowczo: występować publicznie nie umie, w ekskawatorach specem nie jest i w roli eksperta w żadnym wypadku występować nie będzie.
Halcew, przekonawszy się, że nie namówi amerykanina, grzecznie przeprosił i pomaszerował na swych długich nogach ku miasteczku. Był zakłopotany, cała organizacyjna strona dzisiejszego zebrania leżała na jego barkach. O sprawie Urtabajewa kursowały coraz bardziej nieprawdopodobne pogłoski. Wszyscy już wiedzieli, że Urtabajew nie jest aresztowany i swobodnie wyjechał do Stalinabadu. Pogłoski należało uciąć w zarodku, pokazać robotnikom bezpartyjnym, że to nie jest żadnym sekretem partyjnym. Halcew, jako organizator dzisiejszego zebrania, chciałby je urządzić z możliwą pompą. Wystąpienie Clarka, który, sam tego nie podejrzewając, cieszył się wśród robotników wielką popularnością, mogłoby być clou zebrania. No i wogóle wystąpienie amerykanina, równolegle z rosjanami, tadżykami, uzbekami i kirgizami, dawałoby powód do wygłoszenia końcowej mowy o międzynarodowej solidarności. Halcew wyraźnie był rozdraźniony, przyspieszał kroku i szerokie jego spodnie trzepotały na wietrze, jak chorągwie.
Przy wejściu do jurty komitetu budowlanego