Strona:Bruno Jasieński - Człowiek zmienia skórę.djvu/318

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— No więc, towarzysze, czy są jeszcze jakieś pytania czy też będziemy odrazu głosować?
— Sprawa jasna!
— Głosować.
— Kto, towarzysze, za usunięciem Urtabajewa z partji?
Podniosło się jedenaście rąk.
— Kto przeciwko?... Nikogo. Kto się wstrzymał?
Wstrzymał się Komarenko i mechanik Metełkin.
— Oznajmiam, że posiedzenie jest zamknięte.
Urtabajew wstał, chwilę szperał po kieszeniach, jak człowiek, który zgubił portmonetkę, wyjął z kieszeni bilet partyjny i położył go na stole. Następnie szybko, nie oglądając się, poszedł ku drzwiom.

Synicyn wrócił do domu wcześniej niż zwykle. Czuł się tego wieczoru, jak chirurg po ciężkiej operacji, przeprowadzonej dobrze i bez omyłki, według wszelkich prawideł sztuki medycznej, podczas której jednak pacjent umarł na stole operacyjnym. Postanowił tego dnia więcej nie pracować i wracając do domu, pomyślał, że trzeba będzie poświęcić ten wieczór Walentynie. Od czasu ich porannego spotkania po samobójstwie Krygiera, Synicyn odkładał tę rozmowę na jutro, jutro znowuż posiedzenie nadzwyczajne, — i tak przeszły dni, potem tygodnie.
Szedł, układając w głowie plan tej przykrej pogawędki, nie wiedząc z czego właściwie zacząć. Tutaj potrzebna była już nie interwencja operacyjna,