Strona:Bruno Jasieński - Człowiek zmienia skórę.djvu/290

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

pisma, którym zapisana została kartka, aczkolwiek jest on wyraźnie zmieniony?
Komarenko wyciągnął z woreczka arkusz papieru. Na papierze napisane były zwykłym ołówkiem cztery wiersze:
Jesteś poprostu draniem. Daję ci tydzień czasu. Jeżeli w ciągu tygodnia nie zlikwidujesz wszystkich swych spraw i nie wyjedziesz, — powiem wszystko Synicynowi.
Synicyna przebiegła wzrokiem kartkę:
— Nie, nie znam tego pisma.
Komarenko schował arkusz papieru.
— No, cóż, dziękuję i za to. Przepraszam za niepokojenie. Wszystkiego dobrego!

Na dworze warczał i sapał samochód ciężarowy. W kotlinie wysadzali skałę. Wybuchy dochodziły przygłuszone, jakby rąbano gdzieś drzewo. Na pustym placu, między barakami, prażył upał. Podjechał samochód osobowy. Komarenko kazał szoferowi czekać i poszedł przez plac do partkomu.
— A! akurat w porę! — ucieszył się Synicyn.
Poprosił aby zostawiono ich samych i wyjąwszy z pudła duży arkusz, wymalowany odciskami palców, pokazał go Komarence.
— Ciekawe, co ty o tem powiesz?
Przetłumaczył zdanie za zdaniem całą deklarację.
— Ot, przetłumacz mi dosłownie na papierze całą tę sztukę. Sprawdzimy.