Strona:Bruno Jasieński - Człowiek zmienia skórę.djvu/143

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

komu. A Jeremin, naczelnik budowy, to ten, który występował na zebraniu inżynierów oraz dzisiaj w baraku.
— Tak, tak, wiem. Taki barczysty inżynier.
— Nie inżynier, a administrator. Ma pan tu jeszcze jeden przykład przeciw pana teorji specjalizacji: przed rewolucją robotnik-metalowiec, w czasie wojny domowej — dowódca, teraz — administrator, ekonomista z wyższem wykształceniem.
— Wyjątki nie obalają reguły.
— Ale u nas nie jest to wyjątkiem, lecz prawie regułą.
— Zresztą, zniekształca pani moje słowa. Mówiłem nie o niemożliwości, lecz o nieopłacalności tego rodzaju przełączeń. Do trzydziestu lat tworzy się w zasadzie to, co nazywamy ludzką indywidualnością. W tym wieku formuje się u człowieka zawodowy stosunek do świata, i z drugiej strony, ustosunkowanie się świata, środowiska — do niego. Stosunek ten uwarunkowany jest tem miejscem, jakie człowiek zajmuje w społeczeństwie i temi żądaniami, jakie mu społeczeństwo może postawić. Nikt nie będzie żądać od mechanika, aby był filozofem, i odwrotnie, od filozofa — aby orjentował się w mechanice.
— Współczesny filozof, nie metafizyk, winien bezwarunkowo orjentować się w prawach fizyki i mechaniki.
— Stawiam to tylko dla przykładu. Rzecz nie w tem. Granice naszych możliwości wymierzone są przez społeczeństwo. To właśnie jest drugą skórą człowieka, z której nie można wyskoczyć. Wszelkie pró-