Strona:Bruno Jasieński - Człowiek zmienia skórę.djvu/138

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
ROZDZIAŁ CZWARTY.


Wracając z przeglądu odcinka i przechodząc obok ekskawatorów, zauważył Clarke Barkera, przechadzającego się około maszyn, w białym hełmie, z rękami, założonemi za plecy.
Spostrzegłszy zdaleka Clarka, Barker skierował się do niego.
— Okazuje się, że moje ekskawatory nie przybyły jeszcze, i niewiadomo kiedy przybędą, — oświadczył nieledwie z tryumfem.
— A to? — wskazał Clarke na ekskawator.
— To niemiecki Menk, tandetna maszynka, — skrzywił się Barker. — Ciekawe, kiedy im się znudzi płacić mi pieniądze za to, że nic nie robię!
Połozowa zachmurzyła się. Clarke poczuł się nieswój.
— A dla pana to wygrana, — ze złością prawie powiedział. — Mógłby pan pomóc przynajmniej te zebrać.
— Te meńki? Nie myślę nawet. Co mnie to