Strona:Bruno Jasieński - Człowiek zmienia skórę.djvu/132

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Ty, powiadasz, ziemi nie ukradłeś?
— Nie.
— I przysiąc możesz?
— Mogę.
— Na, weź placek, złam i podepcz nogami.
A jest to u mahometan najstraszniejsza przysięga, — przekląć chleb.
Zmieszał się mułła. Sekretarz pcha mu w ręce placek. Wziął, złamał i podeptał nogami.
Widzi sekretarz: dechkanie w ziemię patrzą, a starzec herbaty nie dopił, podniósł się i wyszedł.
— No, — powiada sekretarz, — przysiągł, znaczy się, prawda. Nie będzie prawowierny muzułmanin, a w dodatku mułła, daremnie chleb przeklinać.
Wstał, podciągnął pasek i mówi:
— A więc, towarzysze dechkanie, każdy z was wie, że władza sowiecka — to władza biedaków. Biedakowi nie da zrobić krzywdy. Każdy biedak zawsze może liczyć na jej pomoc. Nusreddin Ata — biedak? Biedak, każdy wie. Zginęła mu ziemia? Zginęła! Nie znajdzie się — z całą rodziną z głodu umrze. Tego nie może dopuścić sowiecka władza. Gdyby się wyjaśniło, że ukradł mu ziemię ktoś z dechkan, naprzykład, ten sam Ali Muchitdin, tobyśmy zmusili złodzieja zwrócić całą ziemię, a jeszcze cały urodzaj, którego nie mógł Nusreddin zebrać. A ponieważ mówicie wszyscy, że nie wiecie, czy wogóle ukradł kto ziemię czy silem zmyło, — to władza sowiecka postanawia tak: ziemia musi wrócić do Nusreddina. Nusreddin Ata — mieszkaniec waszego kiszłaka. Kiszłak powinien pomóc złodzieja znaleźć. Ponieważ kiszłak w tym